Filtr technologiczny
Wschód Europy może być kopalnią wielu inspirujących mądrości życiowych. Jedną z nich, po trochu udowadniającą nasze bliższe pokrewieństwo z „Europą wyklętą”, jest powiedzenie „nie łap dwóch srok za ogon”. Zdanie to bowiem można z powodzeniem przenieść na płaszczyznę technologii – otóż jeżeli chcesz mieć je wszystkie, to nie będziesz miał żadnej.
Natłok nowych trendów i technologii w IT jest zastraszający. Trudno jest to już porównywać do rwącej rzeki, to raczej huragan zdaje się być bardziej odpowiednim określeniem. Nowe mechanizmy i technologie, których istnienie na rynku miarkuje się dniami, a nie jak do niedawna latami, rewolucjonizują nasze datacenter. Czas ich adoptowania w środowisku IT zmniejszył się diametralnie w ciągu ostatnich lat. Nowe rozwiązania redefiniują stos technologiczny w sposób już niemal naturalny – transplantacja głowy, której już nawet nie zauważamy. Postęp przestaje być utożsamiany z ciężką powolną kolejną na torach, a z lecącym prędkością nad-gwiezdną USS Enterpise.
Nadążenie w takim natłoku nowych produktów i funkcjonalności staje się większym zagadnieniem niż niejednokrotnie ich wybór i adaptacja do swojej infrastruktury. Filtrowanie tego wodospadu zajmuje coraz więcej czasu, a odczucie pozostania z tyłu dotychczas odczuwane po dwutygodniowych wakacjach, staje się nie do zniesienia po kilku godzinach snu. Czy warto jednak spalać swoją energię na ślizganie się na powierzchni wszystkiego, czy też zdecydować się na specjalizację w jakiejś, już w tej chwili wydania, przestarzałej technologii?
To, jak w zasadzie wszystko w IT… zależy. Osobiście wydaje mi się, że trzeba wybrać drogę która balansuje oba te podejścia. Rozwój technologiczny sprawił, że fizycznie niemożliwe jest być ekspertem w każdej dziedzinie i trzeba się z tym pogodzić. Jeżeli wyobrazimy sobie IT jako drzewo, to wciąż możliwe jest posiadanie wiedzy ogólnej w jednej z jego gałęzi głównych, pozostawiając sobie fragment technologiczny w którym jesteśmy ekspertami. Istotne jest aby tą gałąź świadomie dobrać i wiedzieć o jej najmniejszych odrostach, monitorować je i wyczuć kiedy ten w którym aktualnie jesteśmy specjalistami zaczyna usychać. Warto przy tym pamiętać, że tempo zmian w IT, które dotychczas uznawane było za niezwykle szybkie w ostatnich latach nabrało jeszcze większej prędkości. Przyzwyczajenie do zmian technologicznych w cyklu 3 letnim to pieśń przeszłości… teraz testy nowych produktów prowadzi się w wersji alpha a wdrażane są do produkcji niemal chwilę po tym jak pojawia się ich stabilna wersja. Zatem przyzwyczajenie do tego, że zajmiemy się czymś po pierwszym Service Pack jest delikatnie mówiąc przestarzałe.
Tak jak było powiedziane nie można jednak popadać w skrajności i stać się niewolnikiem nowych technologii. Najważniejsze jest aby popatrzeć na wszystko co płynie tym rwącym technicznym potokiem przez pryzmat swojego podwórka i postrzegać technologię jako narzędzie a nie sens istnienia. Należy oczywiście być jak najbardziej świadomym tego co nas otacza, aby podejmować rozsądne decyzje… natomiast nie zawsze trzeba podnieść rękawicę. Filtrowanie technologii staje się dla każdego z nas niemal obowiązkiem. Pozwala na pozostanie na powierzchni, specjalizację i wybór.
Warto natomiast adaptować nowe rozwiązania w swoje infrastruktury, stać się tzw. „early adopters” gdyż testy wersji Alpha mogą pokazać wiele prawdy o produkcie, często tak diametralnie różniej o tego czym karmi nas marketing. Pamiętajmy jednak, że nowe nie znaczy już roczne, raczej trzeba się przestawić, że miesięczne, czy też nawet kilku godzinne. Świat goni i naszą siłą jest przyzwyczajenie się do nowego tempa.
Fenomen dynamicznego rozwoju IT przypomina muzykę, która jeszcze 30-40 lat temu pozwalała jednostce na ogarnięcie jej ogromu. Następnie mnogość wyborów stworzyła subkultury, które rozmyły się w mikro grupy, goniące i specjalizujące się w pewnych jej wątkach… Analogicznie zdaje się być w IT, tylko trzeba sobie zadać pytanie, czy w muzyce jedna grupa tak bardzo żałuje, że nie słucha muzyki innej?
Felieton został opublikowany na łamach IT Professional.
What I recommend
Cloud Field Day 21: Too many clouds